Dystyngowana matrona z Wałcza
chciała pieseczka mieć rasy chow chow.
Wmawiał jej sąsiad: "To piękny szpic"
aliści chyba brał ją pod pic,
bo chow chow z Wałcza okrutnie miauczał.

Problemem jamniczka z Wieliczki
są wieczne z rozmiarem potyczki.
Szczeka i ostro się złości:
"Ja w całej swej rozciągłości
ciut dłuższy kawałek chcę smyczki".

Pekińczykowi gdy gościł w Wuhanie
nadskakiwały zmysłowe dwie panie.
Sądziły (błędnie niestety),
że to jest pies na kobiety,
bo im się śniło ogonka merdanie.