Styczeń | Luty | Marzec |
Kwiecień | Maj | Czerwiec |
Lipiec | Sierpień | Wrzesień |
Październik | Listopad | Grudzień |
Dzień Kryptologii (15 stycznia)
Zaradny grabarz spod Wuppertalu
odszedł z zawodu w aurze skandalu.
W krypcie, gdzie temu ledwie dzionek
kryptolog szczątki miał złożone,
stworzyć kopalnię chciał kryptowalut.
Dzień Leśnika (2 lutego)
Chcąc się przymilić, żona z Rybnika
słodko zachęca: "Chcesz naleśnika?"
Puściwszy fantazji wodze,
zasępił mąż się srodze:
"Skąd wiesz, jak zrobić to na leśnika"?
Dzień Kota(17 lutego)
Limeryk niezamierzenie sadystyczny
Żona farmera z Północnej Dakoty
jak nikt umiała z wybrankiem drzeć koty.
Ze złości tej w końcu zmarła,
lecz dalej z nim koty darła,
mając we wzgardzie futrzaków przymioty.
Oświadczam, że jestem zdecydowanym wrogiem męczenia zwierząt, a osobliwie kotów.
Dzień opowiadania bajek(26 lutego)
Chce Baba Jaga z Jaru Babiego
objąć opieką Jasia pulchnego.
Widzieli ludzie jak gna
do sklepu sprytna Jagna,
kupić opiekacz zdatny do tego.
Bajeczka limeryczna
Z inspiracji Andrzeja Waligórskiego
https://bibliotekapiosenki.pl/utwory/Bajeczki_Babci_Pimpusiowej_I/tekst
Na pełną wdzięku troć z rzeki Iny
sum ostrzył zęby (nie bez przyczyny).
W euforii wołał: "Raz choć
chcę wyheblować tę troć!"
Z troci zostały ino trociny.
Dzień Staroci (2 marca)
Pod Babią Górą, we wsi Zawoja
zerka oldbojka na tors oldboja.
"Jeśli ochotę masz, kolego,
na przykład na coś ciut sprośnego,
to w Dzień Staroci zrobię ci to ja."
Dzień logopedy (6 marca)
Choć szepleniący filozof z Mucznego
czytał Nitzschego, by wzmocnić swe ego,
orzekła Eulalia,
spostrzegłszy realia,
jak on szepleniąc: "Dziś żnów nicz ż tego"
Ostrzyciel noży co mieszkał był w Pile
Nie mógł wymówić "strz" głosek i tyle.
Jeździł się leczyć aż do Bydgoszczy,
lbo odkąd wyznał, że piłę oszczy
widziany w Pilejest raczej niemile.
Wśród szczawiu w pobliżu wsi Cząszczew
szlajały się nocą trzy chrząszcze.
Wspomniawszy wczorajsze czyny,
czynione bez wstydu kszyny,
speszone zaszyły się w gąszcze.
Dzień liczby π (14 marca)
Mędrek na brzegu stromistym Słupi
chciał stawiać wiatrak, lecz się wygłupił.
Ni Pitagoras, ni Epikur
nie pomógł na to π w mnożniku.
Zbyt blisko stały ziomków chałuπ.
Dzień Pączka (ew. Tłusty czwartek)
Rankiem na ladzie cukierni pod Tleniem
do pączka rzekł pączek z różanym nadzieniem:
"Chociaż z koloru nadzienia mego
śmieją się mówiąc, że ja ten tego,
tyś beznadziejny i zdania nie zmienię."
(Bo pączki dzielą się na te z nadzieniem różanym i beznadziejne)
Międzynarodowy Dzień Ochrony Zabytków (18 kwietnia)
Z konserwatora zabytków z Wiskitek
marny ma panna miejscowa pożytek.
W kręgach zbliżonych huczy od wieści,
że nawet ciut jej nie chciał zbeszcześcić,
bowiem uznawał i ją za zabytek.
Dzień Psa (21 maja)
Problemem jamniczka z Wieliczki
są wieczne z rozmiarem potyczki.
Szczeka i ostro się złości:
"Ja w całej swej rozciągłości
ciut dłuższy kawałek chcę smyczki".
Pekińczykowi gdy gościł w Wuhanie
nadskakiwały zmysłowe dwie panie.
Sądziły (błędnie niestety),
że to jest pies na kobiety,
bo im się śniło ogonka merdanie.
Dystyngowana matrona z Wałcza
chciała pieseczka mieć rasy chow chow.
Wmawiał jej sąsiad: "To piękny szpic",
aliści chyba brał ją pod pic,
bo chow chow z Wałcza czarownie miauczał.
Dzień bez Stanika (30 maja, 13 października)
Gdy pewien Stanik, sztygar z Rybnika,
zasnął po flaszce obok kwietnika,
kobita jego - Frania,
chętna do świętowania,
z Maksem uczciła dzień bez Stanika.
Mazurzący limeryk na Dzień Dziecka (1 czerwca)
Wspomina wesoły emeryt z Olecka
jak w czasach komuny świętował Dzień Dziecka.
- Żadne tam Lego
panie ten tego,
jedyną zabawkę miał ci ja w porteckach.
Dzień informatyka (8 czerwca)
Dociekliwego dziadzia znad Marny
noc w noc nawiedza majak koszmarny.
Śni, że ze zmianą komputera
na ten kwantowy, tfu cholera,
też będzie musiał być niebinarny.
Limeryki informatyczne z przypisami
Dziewczyna sieciowca znad Noteci
szukała czegoś co go podnieci.
- Maski włóżmy - żąda hetera.
Odrzekł jej Zbych sprzed komputera
- Mnie, to podnieca maska podsieci.*
dzięki uprzejmości Jaya
Mistrzunia netu spod Yokohamy
w bramie pieściły trzy piękne damy.
Chciał do tej w stringach,*
znów puścić pinga,*
lecz nie spamiętał adresu bramy.*
Nie miał tego w programie programista z Piły
by panie coś innego niż kod mu pieściły.
Gdy Ada* cmoknęła go w usta,
do dziewczyn zmienił był gust, a
język się mu zapętlił i dane zmieniły.
Jest informatyk ze wsi Borzęcin
na trzeźwo to seks go nie kręci.
Ale po szóstej wódce,
to nawet i w rozwódce
może zakochać się bez pamięci.
Dąsa się dioda z miasta Kraka:
"Ja jestem partia nie byle jaka.
Kiedy muskuły pręży swe
mocny tranzystor p-n-p,
chcę z trzecią nogą mieć chłopaka"!
Przypisy
1. Brama sieciowa (ang. gateway) – maszyna podłączona do sieci komputerowej, za pośrednictwem której komputery z sieci lokalnej komunikują się z komputerami w innych sieciach.
2. Maska podsieci, maska adresu (ang. subnetwork mask, address mask) - służy do wyodrębniania segmentów sieci komputerowej.
3. Stringi - ciągi dowolnych znaków (np. liter lub cyfr).
4. Ping - polecenie służące do sprawdzania połączenia sieciowego między urządzeniami sieciowymi.
4. Ada to również język programowania nazwany na cześć Lady Lovelace, pierwszej programistki, poetki i genialnej córki lorda Byrona. Używany przez armię Stanów Zjednoczonych.
Dzień Stoczniowca (30 czerwca)
Raz była panienka w Koluszkach
okrągła jak z jajka wydmuszka.
Na fejsie miała hasztag
#JakMożnaSięStoczyćAżTak.
Choć ledwie stoczyła się z łóżka.
Choć narty ma maczo z Karpacza
nie ściąga ich raczej z pawlacza.
Zapewne trudno mu znieść,
że w miasto może pójść wieść:
"Ten maczo niechybnie się stacza".
Dzień Psa (1 Lipca)
Dystyngowana matrona z Wałcza
chciała pieseczka mieć rasy chow chow.
Wmawiał jej sąsiad: "To piękny szpic"
aliści chyba brał ją pod pic,
bo chow chow z Wałcza okrutnie miauczał.
Problemem jamniczka z Wieliczki
są wieczne z rozmiarem potyczki.
Szczeka i ostro się złości:
"Ja w całej swej rozciągłości
ciut dłuższy kawałek chcę smyczki".
Pekińczykowi gdy gościł w Wuhanie
nadskakiwały zmysłowe dwie panie.
Sądziły (błędnie niestety),
że to jest pies na kobiety,
bo im się śniło ogonka merdanie.
Międzynarodowy Dzień Reggae (1 Lipca)
Niech świadczy przykład Boba z Grodziska,
że Grodzisk miastem jest reggae i ska.
Po polach i lesie
głos basu się niesie
i nawet konik rży ska na rżyskach.
Dzień Włóczykija (23 lipca)
Zwabiła wdziękiem swym Złotoryja
turystę, wszak dziś dzień włóczykija.
Do Kii wrzucił kij,
i wij się drogo wij.
"Włóczyć się lubi Kia jak i ja."
Dzień Słonia (12 sierpnia)
Kachna Trąbalska w sercu Afryki
zgłębia arkana trąbiej liryki.
W trąbienium pierwszy
słoniowych wierszy -
rzekł jej słoń ojciec - znaszli me ryki?
Dzień Energetyka (14 sierpnia
Energetyka na Białołęce
sądzili za gwałt przy szafy wnęce
Rzekł - Coś zaiskrzyło
lecz zwarcia nie było.
Ciut popieściło, ale nic więcej.
Dzień lotnictwa (28 sierpnia)
Paralotniarz Kazimierz z Dęblina
niezbyt chętnie w przestworza się wspina.
Trasę: Cyców - Niemce - Nielisz,
wybrał wczoraj, lecz dziś wie iż
leci z Helgą i stąd głupia mina.
Dzień Brukarza (12 września)
Ogłosił nasz rodak z Tobruku
przesłanie do późnych prawnuków:
"Dla przyszłych pokoleń ja żem,
od wczoraj został brukarzem,
żeby ideał sięgnąć mógł bruku".
Dzień kropki (15 września)
Waha się dziewczę ze wsi pod Kraśnikiem
nad i być kropką, czy pod wykrzyknikiem.
Pod lupę bierze też czasem
(dość często, mówiąc nawiasem),
średnio rajcowny ślub ze średnikiem.
Dzień Aptekarza (26 września), Dzień Piekarza (15 marca)
Uprosił żonę aptekarz z Rijeki
by piekarzowi zaniosła lek i...
Ta zwykle blada połowica
rumianą buźką znów zachwyca,
bo apetyczne ma dziś wypieki!
Dzień Tajniaka (28 września)
Ponoć Taj pewien z Bangkoku
odtajał w Kłaju w tym roku.
Gdy grzecznie kłaniał się Taj
witajże odrzekł mu Kłaj,
więc tajne służby są w szoku.
Dzień hipochondryka (29 września)
Do okulisty palnął gość w Brzostkach:
"Pan mi tu gada wciąż o błahostkach!
Jakże się cieszyć oczu krzepą,
kiedy mam kiszkę całkiem ślepą.
Przez co zbyt wiele mam cukru w kostkach."
Hipochondryka ze wsi Zaorze
dołuje brak jakichkolwiek schorzeń:
"Dwunaste konsylium już chyba
orzekło, żem zdrowy jak ryba.
To bez powodu umrę, doktorze?"
Światowy Dzień Ptaków (1 października)
Ornitolodzy z okręgu Miami
o pewną sroczkę walczyli ptaszkami.
Dumała panna już w desu:
"Czy konflikt ich interesów
choćby maleńką błyskotkę dziś da mi?"
Chciał ornitolog spod miasta Taszkient
poznać co w życiu naprawdę ważkie.
Zacny - usłyszał - kolego,
nie bądź życiowym lebiegą
i to co ważne zaznaczaj ptaszkiem.
Dzień Wanny (6 października)
Przypadek niedoszłej hrabiny z Lozanny
tak ujął koroner w raporcie porannym:
"Cóż, zeszła nim doszła,
choć chyba brak poszlak,
że zaszła, gdy hrabia wyciągał ją z wanny".
Światowy Dzień Poczty (9 października)
Listonoszowi gdzieś, hen w Wodzieradach
nie daje żona; i nie ma co gadać.
Próbuje poczciarz sposobów tyluż,
a ona swoje - Nie dam ci i już.
Tę babę chyba sam diabeł mu nadał.
Dzień Jajka (drugi piątek października)
Pewien właściciel kurnika spod Brzegu
w ćwierćmaratońskim nie wsławił się biegu.
Miejsca nie zajął dobrego,
jednak zapewne dlatego
twierdził: "Mam jaja z wolnego wybiegu".
Lowelasowi ze wsi w gminie Kłaj
ciachnęli klejnoty rogacze dwaj.
Dziś piękno świątecznej pisanki
(kwitując brak cennej tkanki)
zbywa więc żartem: "To wszystko dla jaj!"
Bystra damulka w Himalajach
dostała jaka półbuhaja.
Wtrząchnąwszy jajecznicę,
rzekła: "No ja pierniczę!
Od razu zgadłam. Nie ma jak jaja!"
Światowy Dzień Miast (31 października)
Nie w smak panience z grodu Kraka,
zaloty kumpla z pośredniaka.
- Mógłby - narzeka dziewczyna
- fundnąć choć bilet do kina.
Miast tego mnie ciąga po krzakach.
Dzień Wcześniaka (17 listopada, można mieć co dzień)
Pragnął koneser sake z Nagano
żeby mu kaca pokonać dano.
Wymyślił spryciarz jeszcze we śnie,
że dzień wcześniaka uczci wcześnie
dwie pięćdziesiątki waląc już rano.
Dzień Filozofii (21 listopada)
Dialektyki tuz związany z Berezą
wielkich teorii się parał syntezą.
Wznosząc doktryny swej zręby
na filozofii zjadł zęby,
więc antytezę zastąpił protezą.
Niezbyt subtelny gość z Alicante
swą narzeczoną puścił był kantem.
Niepomna nauk Immanuela
noża imała się Manuela,
więc frant piskliwym mówi dyszkantem.
Filozof Zenon z Otrytu
zwierzył się podczas odczytu:
"Najwięcej mi dała
współpraca wspaniała
z Sedesem z Bakielitu."
Gdy pewną Japonkę pokochał Lennon
w odstawkę poszedł i Platon i Zenon.
Kiedy na Yoko
zawiesił oko
wyznawcą buddyzmu został i zen on.
Gdy F. W. Nietzsche bawił w Kordobie,
choć już w dojrzałej życia był dobie,
widząc contessy cud oblicze,
krzyknął radośnie: "Ja pierniczę,
resztę ma także niczego sobie".
Dzień Kolejarza (25 listopada)
Pewien kolejarz, inspektor ze Wschowy
tak się udzielał w inspekcjach branżowych,
że pewnej niedzieli
sam się wykoleił
z Zośką, w inspektach przykolejowych.
Na bocznym torze gdzieś w Odolanach
strach niemy zmroził myśli Stefana.
Maca rękami obiema:
"Lizaka mego znów nie ma.
Co powie Zocha i ranna zmiana!"
Dzień Dziewic (9 grudnia)
Dziewice z miasta Gliwice
chorują durch na błonicę.
Po z wiśni nalewce
(sprawdzone na Ewce)
choroby dziewic są vicem.
Światowy Dzień Futbolu (10 grudnia)
Orkan Sochaczew, lokalnej mistrz piłki
ograł Huragan - tak pierze się tyłki.
To była kpina
z tych Wołomina;
awans zdmuchnięty przez Wicher z Kobyłki.
Pewien futbolu mistrz z Barcelony
nie lubił w piłkę grać przepocony.
Twierdził, że klima
fryzurę trzyma.
Zakatarzony wrócił do żony.
Duma smarkaty gość w Katarze:
"Kto sięgnie po ten puchar marzeń?"
Wiadomym jest wszędzie,
że mistrzem ten będzie,
co ma w największym nos rozmiarze.
Międzynarodowy Dzień Herbaty (15 grudnia)
Naparu mistrza w sławnym Phnom Penhiu
karciła pani, że straszny leniuch.
Odrzekł jej - Po cóż debaty?
Kunszt seksu i smak herbaty
lepiej przy drugim poznasz parzeniu.